Człowiek nie jest taki że by nie popłynął i nie chodzi tu o zapomnienie się w boju, kiedy szable pójdą w ruch, a w oczach pojawią się brzęczące monety i bogactwa. I siepacz tnie już niemal na oślep, byle nikt nie stanął na przeszkodzie grabieży dóbr wszelakich. Tak macha i siecze, że nieraz swojego zahaczy, ale nic to, cóż, najwyżej dla reszty będzie więcej. I tak do końca, by zabić i ograbić.
Nie, nie chodzi o to. Tu chodzi o tę tęsknotę, która każe stawiać żagle i ruszać w nieznane ku przygodzie. Kto z nas o tym nie marzył? Tu od razu na myśl przychodzą opowieści starożytnej Grecji. Wielkie wyprawy jak Jazona i Argonautów po złote runo. Czy wielką tułaczkę Odysa wracającego spod Troi do swej wiernej, ukochanej Penelopy i ukochanej Itaki. Nawiasem, śledząc losy Odyseusza czasem miewam wątpliwości czy aby na pewno tak spieszno mu było do domu. Owszem łatwo mu nie było ale, gdy po minięciu Scylii i Charybdy dopłynął do Ogigi i spotkał piękną nimfę Kallipso, to dopiero po kilku latach w jej łożu stwierdził, że pora do domu.
Nie mniej, marzą nam się dalekie wyprawy takie, dla przykładu, jak drewniej u Greków bywało. Ale czy starożytni Grecy to tylko nieznane morza i dzielni herosi?
Czy wśród herosów, podstępnych bogów i bogiń nie było śmiertelników, którzy zdobywali dobra napadając i grabiąc statki lub nadmorskie wioski i miasta? Piraci! Ale jak? Greccy piraci? Jeżeli piraci, to zaraz na myśl nam przychodzą Barbarossa, Francis Drake, Henry Morgan, Wiliam Kidd, Czarnobrody, Calico Jack czy może Cheng Shih czyli gdzieś XVI - XVIII wiek. Ale starożytna Grecja?
Samo słowo pirat najprawdopodobniej wywodzi się od greckiego pejrates i stosowane było już od III w. p.n.e. Wcześniej ludzi parających się takowym rzemiosłem zwano lejstes. W starożytnej Grecji piractwo miało się dobrze i był to wówczas niemały problem. Łupili i grabili dla siebie ale i też dla innych władców. Korsarz, Kaper to nie są wynalazki okresu wielkich odkryć geograficznych. Korzenie mają dużo, dużo starsze.
Piraci starożytnej Grecji byli jednymi z pierwszych i najbardziej znanych rozbójników morza. Często atakowali z zaskoczenia, wykorzystując mgłę, noc lub zatoki. Ich głównym celem byli Fenicjanie, którzy dominowali w handlu morskim na Morzu Śródziemnym. Piractwo greckie było tak rozpowszechnione, że niektóre miasta, jak np. Korynt, czerpały z niego duże zyski. Było również źródłem konfliktów z innymi państwami, takimi jak Persja, Rzym czy Egipt. Czasem już nie było wiadomo czy to jeszcze pirat - bandyta i łobuz, czy już dzielny bohater w zacnej służbie. W zasadzie, do dzisiaj to się nie zmieniło.
Z tamtych, starożytnych czasów uchowały się wieści o wielu potężnych i znanych piratach. Jednym z nich był np. Polikrates (ok. 540-522 p.n.e.) - tyran wyspy Samos, który stworzył potężną flotę piracką (ok.140 statków) i podbił wiele wysp i miast. Był sojusznikiem Egiptu i wrogiem Persji. Pod rządami Polikratesa Samos stała się potęgą w basenie Morza Egejskiego. Dobrze mu się wiodło, co wzbudziło niepokój jego dobrego kumpla Amasisa.Ten poradził mu, by wyrzekł się czegoś cennego i podarował bogom, by odwrócić ich ewentualną niechęć. No, to wyrzekł się niebywale pięknego sygnetu, rzucając go w morze. Niestety bogowie nie uznali daru. Wrócił do Polikratesa w brzuchu ryby podarowanej przez podwładnych. Został zabity przez perskiego satrapę Oroitesa, który zabił go i ukrzyżował.
Innym wielce znanym w tamtych czasach był Aniketos (ok. 500-450 p.n.e.) - pirat z Krety, który atakował statki greckie i perskie podczas wojen grecko-perskich. Jego imię oznacza “niezwyciężony” lub “niepokonany”. Aniketos był znany ze swojej odwagi i umiejętności dowodzenia. Legenda głosi, że zginął w walce z Atenami.
Kolejnym był Dionizjusz I Starszy (ok. 432-367 p.n.e.) - tyran Syrakuz, który zbudował silną flotę i armię. Prowadził wojny z Kartaginą, Koryntem i Atenami. Był również znanym piratem, który atakował statki fenickie, etruskie i italskie. Jego życie i rządy były pełne wojen, intryg, spisków i okrucieństwa. Zbudował potężną armię i flotę liczącą ponad 50 tysięcy piechoty i 10 tysięcy jazdy. Ale cóż po jego bogactwach, kiedy nie ufał nikomu. Miał sześć żon. Dwie go zdradziły a dwie zabił. Żył w ciągłym strachu przed zamachem, otoczony przez strażników i szpiegów.
Znanym okrutnikiem był Zeniketes (ok. 300-250 p.n.e.) - pirat z Libii, który panował nad miastem Soluntum na Sycylii. Nie oszczędzał nikogo, nawet kobiet i dzieci. Zabijał swoich jeńców w okrutny sposób. Palił żywcem na stosie albo wrzucał ich do kotła z wrzącą wodą. Nawet zabił żonę i własne dziecko, gdy się dowiedział, że próbowali go zdradzić. Był sprytny, zdradliwy i często stosował zasadzki i podstępy. Sam zginął w płomieniach podpalonego przez siebie zamku, gdy widział, że nie obroni się przed oblężeniem Rzymian.
Pirackim fachem trudnił się też syn wspomnianego wyżej Jazona - Euneos (ok. 480-420 p.n.e.). Był kupcem i piratem, który handlował z Grekami i Trojańczykami podczas wojny trojańskiej. Przyjaźnił się z Priamem i Hektorem. Był szanowany i lubiany przez Greków i Trojańczyków. Był również odważny i lojalny wobec swoich przyjaciół, ale po wojnie trojańskiej ślad po nim zaginął.
Było też wielu innych większych lub mniejszych. Ale widać, że i Greka napadał pirat i że pirat to greka i Grek. Czasem nam się zdaje, że fajnie by być takim piratem. Jak widać z kilku powyższych przykładów - niekoniecznie. Oprócz tych wielkich i sytych było całe mnóstwo pomniejszych i zupełnie małych łobuzów, którzy nie jadali przy wykwintnych stołach, a żywili się tym co ukradli. By trochę poczuć się jak oni, ale bezpiecznie i bez rozbojów, to zakosztujmy tego co ponoć greccy piraci jadali.
Jedną z takich potraw którą najprawdopodobniej przyrządzali sobie pomniejsi złoczyńcy jest Kleftiko. Nazwa Kleftiko prawdopodobnie pochodzi od greckiego słowa kleftis - złodziej lub kleftisi - kradzież. A kleftiko, to kradzione, duszone mięso w pergaminie. Oczywiście nie namawiam nikogo do kradzieży. Wszystkie składniki można kupić a samo przyrządzenie jest nieskomplikowane.
Wersji tego dania jest mniej więcej tyle ile u nas wersji pomidorowej. Ale głównymi składnikami są: mięso (najlepiej jagnięcina lub koźlina, ale może też być wieprzowina czy wołowina), czosnek, cebula, ziemniaki, warzywa - tu zależy kto co ma, albo kto co lubi. Dla osób
nie jadających mięsa można to danie przyrządzić na bazie warzyw. Do tego przyprawy - od soli i pieprzu począwszy a na ... tym co w duszy gra skończywszy. Jeśli robiąc kleftiko bylibyście w Grecji, to polecam sezonowe przyprawy. Niektóre z nich jak np. czosnek można znaleźć dziko rosnące. Do tego niezbędny będzie ser - feta lub inny owczy lub kozi, oliwa no i pergamin (lub papier do pieczenia). Przyprawy trzeba wymieszać z oliwą. Ząbki czosnku pokroić na cztery części. Cebulę pokroić w paski. Mięso i warzywa pokroić należy na kawałki jak np. do gulaszu. Można je dzień wcześniej zamarynować w oliwie z dodatkiem przypraw. Przygotuj pergamin lub papier w taki sposób by powstały "sakiewki" - tyle ile osób zasiądzie do biesiady. Do pojedynczej "sakiewki" włóż pokrojoną cebulę, jeden ząbek pokrojonego czosnku oraz warzywa i mięso tak by całość stanowiła porcję dla jednej osoby. Wszystko to polej przyprawioną oliwą a na koniec zwieńcz wszystko rozdrobnionymi kawałkami sera.
Sakiewki trzeba szczelnie zawinąć lub przewiązać sznurkiem. Chodzi o to, by nic z pergaminu nie parowało. Do naczynia żaroodpornego wlej troszkę wody i ułóż w nim "sakiewki". Całość włóż do piekarnika rozgrzanego do 160 stopni. Sporo piekarników na jachtach nie jest w stanie uzyskać wyższej temperatury, więc idealnie się nadają. Teraz trzeba dusić przez trzy do czterech godzin. Istotne by zawartość pergaminów dusiła się a nie piekła by uzyskać miękkie, rozpadające się pod naciskiem widelca mięso. Greccy piraci piekli to w specjalnie ku temu wykopanych dołach i przykrywali ziemią, aby ulatniający się dym nie zdradził ich położenia.
Po wyjęciu z piekarnika, "sakiewki" wyłóż na talerze. Otwórzcie je tuż przed jedzeniem. Życzę smacznego złodziejskiego, choć nie kradzionego.
תגובות